Instagram

pin it

Follow Me on Pinterest

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Mamo! Razi mnie!

Od pewnego czasu, po długim dzieleniu z Juliano doli i niedoli na piętrusie, Jagna jest szczęśliwą
(naprawdę szczęśliwą :D) posiadaczką własnego pokoju. Swoje szczęście wyraża ostentacyjnym oklejeniem drzwi wejściowych wszystkimi postaciami z Monster High, niewpuszczaniem do twierdzy bez pukania i określenia celu wizyty swojego brata oraz podkreślaniem swojej odrębności :) Czas rzucania się meszkowatego owłosienia i młodzieńczego buntu jest chyba bliżej niż mi się wydawało...ale wiadomo każdy rodzic chciałby oddalić ten moment lub udaje, że to go nie dotyczy. Pewnie nie zdążę się obejrzeć a Jagna mi wyskoczy z prośbą o przemalowanie tego dziewczęcego pokoju na czarno albo jakoś w jej przyszłym buntowym stylu :D no ale cóż przyjdzie czas, będzie rada. Póki co nowy kąt został zaakceptowany :)
Brakowało tylko lampy do czytania i wydawało mi się, że idealny będzie reflektor JANSJÖ  
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40237270/#/00213780 okazało się , że ledowe światło trochę za bardzo razi więc co? ..no co... coś trzeba zaradzić. Postanowiłam dogadać się z JANSJÖ  
czy nie dałby się ubrać w nowy stylowy kapelusz , wpisujący się w obowiązujące trendy w tym Jagienkowym  kącie :)
Zgodził się ...Ufff! :)  Do przeprowadzenia misji zgromadziłam:


1. nożyczki
2. nożyk
3. ołówek
4. papierowy kubek
5. materiał BERTA RUTA IKEA
5. dwustronną taśmę
6. JANSJÖ
 (trochę się opierał żeby w starym wydaniu go pokazywać ale jakoś dał się przekonać ;)
Jeden kubeczek rozkleiłam , żeby uzyskać szablon, wycięłam materiał, potem dwustronna taśma na kubas, dalej przykleiłam materiał, nożykiem nacięłam krzyżyk, co by główka JANSJÖ przeszła przez jego nowy kapelusz. 
Oto jak dorodnie się w nim prezentuje, wpisując się w trendy powiedziałabym świąteczne nawet .


środa, 28 listopada 2012

" Krok po kroku, krok po kroczku..."

"...Najpiękniejsze w całym roczku idą Święta..." - jak zaśpiewa niebawem Trójkowa Drużyna Karpia. W głowie już obawy czy wszystko zdążę na czas, więc niby rozplanowuję, że to najpierw a to potem...:) ale wiadomo, że zawsze chcę dużo więcej zrobić niż w rzeczywistości zdołam. Pomysły powinny być komisyjnie dozowane w mniejszych ilościach :) bo wprowadzają zawrót głowy odkąd przypięłam się do http://pinterest.com/malakieszonka/
Zakładka http://pinterest.com/malakieszonka/ho-ho-ho/ pęka już w szwach a ciągle trafiam na super pinezki.
Już za moment rozpoczyna się Adwent więc z nadmiaru inspiracji i plastikowych zakrętek powstał recyclingowy Adwentowy Kalendarz dla Jagniąt, a użyliśmy do niego:
1. 24 plastikowych zakrętek,
2. Kawałek tektury,
3. Washi tape,
4. Taśmę dwustronną,
5. Kolorowe cuksy





Oczywiście już wyżerają :P



środa, 21 listopada 2012

Nuda szpitalna

Kiedy podupadasz na zdrowiu i trafiasz do miejskiego szpitala, co by zrobiono te i ówde badania "chorej" głowy,  masz świadomość, że posiedzisz minimum 4 dni (bo NFZ nie zwróci :P) musisz więc zastawić się:
1) literaturą,
2) muzyką,
3) robótkami ręcznymi :D
Rutyna szpitalna przypomina szereg działań wykonywanych w fabryce. O 7.00 budzi Cię strzał w czoło z super nowoczesnego termometru i to już znak, że należy przynajmniej przygotować się do czegoś szumnie  w tym środowisku nazywanego śniadaniem.
Śniadanie to dwa kawałki kawiorka i średnio rozsmarowywalny kwadratowy glut zwany serkiem topionym oraz zbożowe popłuczynki  również szumnie nazywane KAWĄ :) Jakkolwiek można sobie ponarzekać na strawę to personel medyczny począwszy od salowych na lekarzach kończąc pierwsza klasa, przynajmniej jeśli chodzi o uprzejmość.
Potem wizytacja ordynatora ze świtą i  można pomiędzy jedną kroplówką a drugą przystąpić do wypełniania NUDY. Żeby stare kinkiety nabrały blasku na Święta przygotowałam :
- szablon 
- kawałek nowego, bardziej pożądanego materiału,
- dwustronna taśmę,
- pisak,
I do roboty:
  



Na razie sponsorem nowych kinkietów jest stojak do kroplówki :)




wtorek, 14 sierpnia 2012

Nowe vs. Stare

Długo tu nie zaglądałam. Byłam w podróży, dalekiej podróży wymagającej poświęcenia czasu tylko na nią. Wydawałoby się w takim razie, że wróciłam ale to tylko złudzenie bo innymi słowy ta podróż właściwie dopiero się rozpoczęła. Stare, okropne i złe odeszło raz na zawsze. Zostało najpierw obrane do gołych kości. Lała się krew i łzy aż przyszło oczyszczające olśnienie, że dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. Cieszę się, że jest już Nowe. Niby stare ale wcale nie. Zupełnie Nowe. Mądre. Doświadczone. Jeszcze pełne obaw i spojrzeń wstecz ale z Nowa siłą i spokojem na dalszą drogę. Najważniejsza lekcja.
Nie mogłam dłużej patrzeć na stary zegar a chciałam nowy do sypialni więc tak  na niego patrzyłam i dumałam co by tu wykombinować, aż ping-pongowa piłeczka Pomysłowego Dobromira rypnęła mnie w łeb. 
Chwyciłam przewalający się z kąta w kąt opatrzony zegar z IKEA
 rozbroiłam tarczę
resztka tapety z sypialni
 dopasowanie
zmiana ubrania
 
 i ta daaaaaa!!!!

 Stare vs. Nowe. Odmierza nowy czas, pomoże zapomnieć o starym bezpowrotnie straconym czasie i pasuje do sypialni.





piątek, 9 marca 2012

Siostra bliźniaczka odnaleziona w Marsden Woo Gallery w Londynie

Jestem nieuleczalnym przypadkiem  gubienia przedmiotów i to zazwyczaj tych, których utrata  zaraz po uświadomieniu sobie tego faktu, oznacza jakby chwilowe zawalenie się świata:D  (coś jak wpuszczona komórka do wazonu w "Rzezi" Polańskiego;) Mam tu na myśli jedyną parę kluczyków do samochodu bo zapasowa dorabia się już któryś miesiąc. Komórkę, która jest oczywiście na wyciszeniu, bo po co można by zadzwonić i spróbować znaleźć ją szybciej albo portfel z całą armią kart kredytowych i dokumentów, których wyrabianie na nowo powoduje natychmiast szereg chaotycznych ruchów w celu błyskawicznego znalezienia zguby:) Wpadam wtedy w charakterystyczną panikę, która zwykle łączy się z neurotycznym przewracaniem torebki do góry nogami co powoduje jeszcze większy chaos i wrażenie,że brakuje w niej jeszcze tylko pani wykonującej najstarszy zawód świata i szczura :)W tej ostatecznej chwili kiedy wszelka nadzieja mnie opuszcza rozpoczynam desperacką modlitwę do Św.Antoniego, która o dziwo zawsze działa :) i nie wiedzieć dlaczego Św. Antoni ni z gruchy ni z pietruchy podrzuca mi zagubioną rzecz. Tak, jestem tego pewna podrzuca, bo skąd nagle w miejscu odwiedzonym i przeszukanym przeze mnie milionowy raz nagle pojawia się to, czego przed chwilą z całą pewnością jeszcze tutaj nie było?:D
Bywają jednak też takie dni, kiedy nie tylko gubię ale udaje mi się coś znaleźć a nawet odkryć :) i właściwie o tym będzie ten post.
Kiedy znalazłam w sklepie z używanymi pierdołami stary ale bardzo efektowny bujany fotel, nie wiedziałam jeszcze, że stanie się on początkiem historii o odnajdowaniu się. Żałuję tylko, że nie zrobiłam zdjęcia przed, kiedy to jeszcze był czerwony, odrapany i z zatęchłą poduchą. Mam za to zdjęcia po liftingu :D

Jestem bardzo dumna z mojego bujaka bo wyszedł fantastico i będzie wkrótce rok odkąd narodził się na nowo. O jego przeszłości wiem tylko tyle, że został znaleziony na jakimś strychu niemieckiego domu. Zastanawiałam się kto wcześniej się na nim bujał z kubkiem kawy :D no może jednak się nie bujał  z tą kawą bo niestety mi  nie udała się ta sztuka  :D  
I kiedy już bujałam się tak w swoim fotelu, zupełnie niedawno natknęłam się na artykuł na  http://www.yatzer.com/Taking-The-Chair-by-Caroline-and-Maisie-Broadhead-at-the-Marsden-Woo-gallery o nietypowej wystawie inspirowanej płótnami między innymi takich artystów jak Margritte czy Velasques, w której głównym bohaterem jest krzesło. I to w dodatku krzesło, które najprawdopodobniej jest zagubioną siostrą bliźniaczką, rozdzieloną kiedyś z bratem bujakiem.
Caroline Broadhead autorka tego show dokonała reorganizacji  oryginalnych płócien i sfotografowała nowe aranżacje, wykorzystując do tej scenografii używane stare krzesła co dało interesujący efekt.




Występujące w tym artystycznym przedsięwzięciu krzesła z second handu p. Caroline Broadhead odnawiała i nadawała im drugie życie nie wiedząc z całą pewnością, że mają gdzieś w świecie swoich zagubionych i odnalezionych braci czy siostry. Mój bujak bardzo urósł kiedy dowiedział się, że ma siostrę i do tego artychę, którą można oglądać w Marsden Woo Gallery w Londynie http://www.marsdenwoo.com/broadhead/cb5.htm. Nie omieszkam odwiedzić tej galerii kiedy będę u mojej siostry w Londynie , żeby pozdrowić rodzinkę :D

środa, 8 lutego 2012

Walą się tynki

Nie cierpię Walącychsiętynków jeśli podchodzi się do nich albo o zgrozo obchodzi się je w sztywnych gaciach :D ale jeśli są okazją do znalezienia czegoś cudnego i inspirującego moje serce wali w tynki :D i mam ochotę przetestować znalezione cukiereczki. Szczególnie słodkie są robione ręcznie kartki, które znalazłam na smacznym blogu : http://mermag.blogspot.com/2011/01/little-color-theory-for.html 

Ten słodki projekt powstał przy pomocy małych rączek , prostota i świeżość. Kusi, żeby sobie takie porobić:)
A na moim lubym http://smittenblogdesigns.blogspot.com/ walęwtynkowa gra z cuksami dla każdego. Cuksy mogą być od krówek, landrynek przez irysy do rafaello a plansza do gry do pobrania na blogu. Dzieciaki będą zachwycone 

Albo pozamieniać opakowania czekoladom?...może będą bardziej afrodyzjakowe??? Bardziej będą smakować prawdziwym uczuciem?...chociaż w przypadku mlecznej czekolady to raczej niemożliwe...a uczucie jak musi to i tak przychodzi i nie ma to nic wspólnego z waleniem w tynki...
powiększ mnie :) dziękuję

http://www.lovevsdesign.com/_blog/Love_vs_Design/post/Printable_Template_Tuesday_No_16/
 i do kolekcji można napisać sobie o mylosci na tych karteczkach :)....http://www.lovevsdesign.com/printable-templates/valentines-day-coupons 
do użytku wewnętrznego only...
I myśliwszy, że na tym zakończywszy tego posta pomyliłam się bardzo gdy dotarło do mnie, że Jagnięta zupełnie na poważnie chcą robić Walentynki dla swych tajemniczych Oblubieńców z II b oraz starszaków :D.
No trzeba temu natychmiast zaradzić :D szczęście, że zapuściłam żurawia jeszcze na http://www.goscoutcreative.com/creative-studio/


a tam całe pęki cud Walentyn dla Jagniąt a raczej ich Oblubieńców :D oczywiście za free

środa, 11 stycznia 2012

Darmowe znaleziska sieciowe

Jeszcze nie nacieszyłam oczu dzisiejszymi znaleziskami sieciowymi :) I to za całkowitą darmochę oczywiście pod warunkiem osobistego użycia szablonów. Natknęłam się na trzy blogi - głębokie kopalnie pomysłów. Pierwszy z nich to tęczowy
 www.minieco.co.uk pełen wspaniałych pomysłów diy z papieru. Drugi powalający mnie dziś blog to http://www.lovevsdesign.com/

http://vimeo.com/32557105
 Znalazłam tu mnóstwo nietuzinkowych wzorów, między innymi bardzo subtelne, landrynkowo-pastelowe kartki i zawieszki z gratulacjami. Właśnie takich potrzebuję, żeby pogratulować znajomym narodzin córeczki Florentyny :)










plik pdf gotowy do druku tutaj http://www.lovevsdesign.com/printable-templates/ribbonscongratulationskit

I jeszcze jedna kopalnia :)  http://howaboutorange.blogspot.com/
Duuużo słodyczy za friko :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Charlie & Lola

Charlie i Lola
Uwielbiam tą parę rodzeństwa stworzoną przez Lauren Child - brytyjską autorkę i ilustratorkę książek dla dzieci.
Lauren Child i Clarice Bean
Łapię się na tym, że to ja częściej niż moje Jagnięta  proponuję na wieczorne "20 minut dziennie - codziennie" Charliego i Lolę. Bohaterowie wykreowani przez Lauren Child urzekają dzieciaki od pierwszego wejrzenia. Pozwalają zidentyfikować się do zatracenia a ja jestem żywym przykładem na to, że dorośli dostają równego hopla na ich punkcie, może nawet większego niż dzieci :) Wariuję na widok wszystkich książek, ilustracji, gazetek i albumów z naklejkami. W tym roku Św. Mikołaj przyniósł nam pod choinkę "Skwarek zgubił się chyba na dobre!" i "Pobawmy się w sklep"
wydane przez http://shop.mediarodzina.com.pl/catalogue/book/id/355















Często zaglądamy też na fantastyczną stronę internetową :   www.charlieandlola.com
W Polsce autorka najbardziej znana jest z książek Charlie i Lola oraz Clarice Bean ale ma na swoim koncie dużo świetnych pozycji. Lauren jest też projektantką przepięknych wzorów na tekstyliach, które wykorzystuje przy tworzeniu swoich ilustracji. Zajrzyjcie na jej obłędną stronę www.milkmonitor.com zakochanie murowane :)
Polecam też artykuł :
http://www.guardian.co.uk/books/2010/oct/04/lauren-child-clarice-children-books
Marzeniem spełnionym byłoby zobaczyć wystawę jej ilustracji w Polsce :) 

czwartek, 5 stycznia 2012

Czas

W zależności od tego czy jest mi dobrze czy źle, upływa szybko lub wlecze się jak smary z...:) Często jest powodem wyrzutów sumienia bo za dużo się przebąblowało a bywa, że w ogóle go nie zauważam - wtedy zazwyczaj jestem szczęśliwa :) Nie ulega - jest dany i trzeba go dobrze wykorzystać.  Na dobry początek Nowego Roku 2012 dołączam kilka darmowych kalendarzy znalezionych na :
www.dollarstorecrafts.com
http://dollarstorecrafts.com/2012/01/10-free-printable-2012-calendars/

Szkoda, że Święta trwają tak krótko...






Moment rozebrania choinki i innych świątecznych dekoracji chciałabym odwlekać w nieskończoność. Ale to niedorzeczne :) bo przecież na horyzoncie pojawią się kolejne a z przyszłym rokiem nadciągną nowe pomysły na dekorację kominka :) Hitem tych Świąt była świetlna girlanda wykończona papierowymi kubeczkami zdobionymi resztkami papierów do scrapbookingu i tapet. Do wykonania potrzebujemy:
1. zwykłych papierowych kubeczków,
2. ozdobne papiery,
3. nożyk tapicerski,
4. klej,
5. musimy wykonać szablon (najlepiej rozkleić jeden papierowy kubek to świetna baza szablonu)
6. zwykłe tradycyjne lampki choinkowe (pamiętajcie jednak, żeby miały atest )
Kiedy mamy już szablon, odrysowujemy i wycinamy papier do naszych ozdobnych kinkietów :) potem naklejamy. Nożykiem tapicerskim nacinamy krzyżyk 7mm x7mm i siup hop kinkiet gotowy :) Można śmiało przeciskać lampkę od góry. Girlanda jest bezpieczna - sprawdzone! Jednak lepiej pamiętać, żeby nie zostawiać zapalonych lampek pod Waszą nieobecność!!!